Pierwsze włamanie do likwidowanej Spółdzielni Inwalidów Praca i mieszczącej się w tym samym budynku spółki Sip-Plast, utworzonej na bazie upadłej spółdzielni, miało miejsce w nocy, 14 stycznia. Dzień później było drugie. Likwidator odpowiadający za resztki spółdzielczego majątku wymienił kłódki na nowe. W piątek rano (17 bm.) okazało się, że zostały obcięte i zastąpione innymi.

– Pierwszym razem ktoś wszedł do pomieszczeń, również tych, w których złożone są dokumenty. Najwyraźniej czegoś szukał. Wszystko było poprzestawiane, jednak trudno powiedzieć, czy coś zabrał – opowiada likwidator spółdzielni. Sprawcy nie uszkodzili zamknięć. Możliwe, że mieli klucze do kłódek, ponieważ wewnątrz budynku znajdują się przedmioty należące do likwidowanej spółdzielni, powstałej po niej spółki i przynajmniej kilka osób, które miały z tymi firmami coś wspólnego, mogło się w nie zaopatrzyć.

Dwa włamania i zaplombowane drzwi

Wezwani na miejsce policjanci obejrzeli wizyty nieproszonej osoby i spisali notatkę. Następnej nocy ktoś się włamał, wyważając drzwi. – Tym razem widać było, że grzebał w papierach, jakby czegoś szukał. W dokumentach pozostałych po spółdzielni jest ogromny bałagan, dlatego trudno stwierdzić, czy coś zginęło, czy tylko papiery zostały porozrzucane. Możliwe, że chodziło o zabranie dokumentów, które mogłyby komuś przeszkadzać – podejrzewa likwidator. Tym razem policja zajęła się sprawą dokładniej. Likwidator wymienił kłódki broniące dostępu do majątku, za który odpowiada, myśląc, że nieproszone wizyty się zakończyły. W piątek rano (17 bm.) okazało się, że nie może wejść do swego biura. Na wszystkich drzwiach wisiały nowe kłódki.

Więcej w bieżącym wydaniu ŻP.